Piłkarze Pogoni Szczecin skompromitowali się w Pucharze Polski. Za burtę rozrywek wyrzucił ich II-ligowy KKS Kalisz. 

Miało być przełamanie, odbicie się po gorszych wynikach i motywacyjny kop. Zamiast tego morale w zespole podupadło jeszcze bardziej, a wściekłość kibiców eskalowała. Portowcy nie potrafili udowodnić, że mają więcej jakości niż zespół występujący o dwie klasy niżej. Choć to Pogoń jako pierwsza zdobyła bramkę, kaliszanie potrafili najpierw wyrównać, a później wyjść na prowadzenie. Wszystko, co najważniejsze, wydarzyło się w I połowie. W II szczecinianie walili już tylko głową w mur. A po meczu - leczyli moralnego kaca. 

- Oczywiście zakładaliśmy sobie, że to nie będzie łatwe spotkanie i rywal się przed nami nie położy. Wiedzieliśmy, że trzeba będzie walczyć. Cóż można powiedzieć? Zawaliliśmy robotę - mówił bramkarz Jakub Bursztyn. 

Teraz Portowcom pozostaje walka jedynie w Ekstraklasie. Kolejny mecz rozegrają w niedzielę, a rywalem będzie Wisła Kraków.