data publikacji: 28.10.2022
Kategorie:
W noc z soboty na niedzielę zmieniamy godzinę z 3:00 na 2:00. To zdecydowanie bardziej lubiana zmiana czasu, ponieważ zyskujemy dodatkową godzinę snu. Nie dostajemy jej jednak za darmo. Ma wpływ na nas i naszych pracodawców.
Lekarze od lat przypominają, że zanim organizm odnajdzie się w nowej rzeczywistości, co zwykle zajmuje około tygodnia, mogą się pojawić: problemy z koncentracją, rozdrażnienie i nadmierna senność, a nawet brak apetytu. Jest to także wyzwanie dla pracodawców, ponieważ nagle znika jedna godzina z czasu pracy, a pracodawca musi wypłacić pracownikowi wynagrodzenie za taką ilość godzin, jaką był zobowiązany przepracować w danym okresie rozliczeniowym. Zmiana czasu nie następuje bowiem z winy pracownika, a z powodu odgórnych przepisów - zauważa portal Strefa Biznesu. Tym samym pracujący na nocnej zmianie mogą być spokojni o wysokość swojego wynagrodzenia.
Zmiany miało nie być
Przypomnijmy, w 2019 roku Parlament Europejski przyjął regulację, że ostatnia zmiana czasu z letniego na zimowy miała mieć miejsce 25 października 2020 roku, a czasem, jaki miał pozostać z nami na stałe miał być czas letni. Jednak pandemia koronawirusa spowodowała, że zmiany nie zostały wprowadzone i do dziś nie ma na ten temat żadnych nowych informacji.
Skąd wzięła się zmiana czasu?
Pierwszym pomysłodawcą przestawiania zegarków dwa razy w ciągu roku był Benjamin Franklin, jeden z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, który sądził, że ludzie będą pracowali efektywniej, kiedy będą wcześniej wstawali. Potem miało to pomóc zaoszczędzić energię elektryczną. Chodziło m.in. o robotników w fabrykach, którzy mogli pracować dłużej przy świetle dziennym.
Jednak od lat ekonomiści podkreślają, że współcześnie ten powód już się wyczerpał.
data publikacji: 28.10.2022