Słuchaj nas!
Teraz gramy:

Na Bałtyku zamieszanie — co dzieje się ze śledziami i dorszami?

kalendarz

data publikacji: 03.03.2023

autor: Barbara Gondek

Kategorie:

Polska i świat Szczecin

— Mieliśmy kiedyś smażonego dorsza, później smażoną flądrę, teraz może będziemy musieli przyzwyczaić się do smażonych czy wędzonych szprotów — tak ekolog morski ze Swedish University of Agricultural Sciences w Uppsali opisuje aktualną sytuację w Bałtyku.

Dr Maciej Tomczak przekonuje, że nasze morze jest teraz na etapie bardzo intensywnej "przebudowy", którą między innymi napędzają zmiany klimatyczne.

Co się dzieje w wodach Bałtyku?

Zmiany klimatu wpływają na ekosystem, na przykład, przekształcają strukturę zooplanktonu, który jest kluczowy w powiązaniach typu „kto co je”.

W Morzu Bałtyckim zaczynają dominować inne gatunki zooplanktonu, mniejsze i lubiące ciepłą wodę — Acartia i Temora. One z kolei są preferowane przez szprota i między innymi dlatego obecnie w Bałtyku jest tyle ryb tego gatunku. Natomiast śledź i dorsz, które bazują na uszczuplonych zasobach dużych i tłustych widłonogów z gatunku Pseudocalanus, nie mają wystarczająco dużo pożywienia.

W związku z tym, że temperatura rośnie, mamy do czynienia z sukcesem reprodukcyjnym szprota. A to wpływa na inne gatunki, w tym na śledzia, który jest konkurencją pokarmową dla szprota, ale także larwy dorsza, dla których pożywieniem jest podobny zooplankton, który je również szprot.

Dorsza brakuje, co jest wynikiem zbyt intensywnego łowienia i zmian klimatu.

Ale zamieszanie w Bałtyku ma też inny wymiar. Pojawiają się ryby, których w tym morzu nie było lub występowały tylko lokalnie. Dobry przykład to babka bycza lub niespotykane dotąd kraby.

Inny przykład przekształcania się ekosystemu to nasz rodzimy ciernik pospolity. Kiedyś zasiedlał głównie strefy przybrzeżne, a teraz jest go cała masa na otwartym Bałtyku, też najprawdopodobniej dlatego, że zrobiło się cieplej.

A jakie to wszystko ma znaczenie  dla ryb i dla nas?

Jeśli Bałtyk będzie się ocieplał i wysładzał, zaczną żyć w nim inne gatunki ryb. Nie będziemy mieli tzw. ryb atlantyckich i pełnomorskich, tylko takie, które się przystosują do nowych warunków. W uproszczeniu można powiedzieć, że trzeba będzie zapomnieć o dużych, rybach morskich na rzecz mniejszych, często słodkowodnych, lub pogodzić się z dominacją meduz.

Bo to nie tylko zmiana produktywności i pojawianie się obcych gatunków, ale zmiana w proporcjach i dominacji obecnych gatunków. Musimy się przyzwyczaić, że Bałtyk już nie będzie taki, jak w latach 80.  Staje się zupełnie innym morzem.


Na Bałtyku zamieszanie — co dzieje się ze śledziami i dorszami?

kalendarz

data publikacji: 03.03.2023

autor: Barbara Gondek