Delegacją kilkunastu ciągników przyjechali do Szczecina, aby przypominać, że nie maleje opór przeciwko unijnemu Zielonemu Ładowi i polityce wpuszczania na rynek produktów rolnych spoza Wspólnoty. Tańszych, ale niespełniających norm unijnych i trujących. Zapewniają, że nie chodzi tu o politykę, bo protestowali za różnych rządów i domagają się reakcji Warszawy.

Nie manifestują na S3, żeby nie utrudniać życia mieszkańcom województwa. W ich ocenie, urzędnicy w Brukseli chcą zniszczyć europejskie rolnictwo, a to grozi bezpieczeństwu kontynentu gdyby na przykład wybuchła wojna.

- Wszystko po to, żeby robić rynek zbytu dla produktów oligarchów światowych działających w Ameryce Południowej czy na Ukrainie - mówiłł Paweł Toporek, rolnik z gminy Widuchowa, współorganizator protestu. - Przecież wiemy dobrze, że zboże, które płynęło z Ukrainy, ono tylko tam wyrosło, to nie jest zboże ukraińskiego rolnika. Właścicielem tego zboża są oligarchowie z Zachodu, USA, także z Rosji. Także jeżeli taki czy inny polityk, który się wypowiada, że Zielony Ład jest dobry dla rolnictwa, to jest po prostu człowiek, który się w naszym odczuciu sprzedał i lobbuje za czyimś interesem.

Rolników na rozmowy do urzędu zaprosił wicewojewoda Bartosz Brożyński. Podkreślał, że rząd Donalda Tuska już zrobił wiele, żeby spełnić postulaty rolników. Ale nie wszystkich przekonał.

- Za Zielony Ład, za to, w jakiej formule został on przyjęty, odpowiada rząd Mateusza Morawieckiego - mówił Brożyński do rolników. - To jest kłamstwo, przypomnijmy, kto głosował za Zielonym Ładem - odpowiadała część protestujących - Dziś mierzymy się z problemami, którymi nie zaradził poprzedni rząd - tłumaczył Brożyński.

Na początku czerwca, jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaplanowanymi na 9. czerwca, rolnicy z całej Unii Europejskiej przyjadą do Brukseli, aby manifestować sprzeciw wobec Zielonego Ładu. Mają tam być również przedstawiciele z Pomorza Zachodniego.