Słuchaj nas!
Teraz gramy:

Co miał w głowie, gdy wjeżdżał w ludzi na Rodła

kalendarz

data publikacji: 11.06.2024

autor: Andrzej Kutys

Kategorie:

Szczecin

W styczniu 2024 roku przyszedł na komisariat i poinformował, że ma myśli samobójcze, na miejsce wzywano karetkę - adwokat sprawcy dramatu na placu Rodła ujawnia że Grzegorz Ł. od 2018 roku leczył się psychiatrycznie. Otwarte zostaje pytanie, czy gdy 1 marca 2024 roku wjeżdżał w grupę ludzi był poczytalny, to ocenią biegli w czasie rozpoczętej już czterotygodniowej obserwacji mężczyzny. Od jej wyników może zależeć, czy trafi do więzienia lub do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Obrony Grzegorza Ł. podjął się mecenas Patryk Zbroja. Jak informuje adwokat, sprawca dramatu przynajmniej do końca sierpnia pozostanie w areszcie, będzie też obserwowany przez psychiatrów.

- Od 2018 roku był już leczony psychiatrycznie, w tym trzy miesiące przebywał w zakładzie z powodu obniżonego nastroju, myśli samobójczych i lęków - mówi Patryk Zbroja. - I rzeczywiście w styczniu 2024 roku pojawił się na jednym ze szczecińskich komisariatów z informacją, że ma takie myśli i żeby mu pomóc. Została wezwana karetka pogotowia, która go przewiozła do szpitala przy ulicy Broniewskiego.

- Natomiast tutaj mamy wątpliwości, co dalej się działo - dodaje obrońca podejrzanego. - Prokurator też złożył wnioski o uzupełnienie dokumentacji medycznej: w jaki sposób Grzegorz Ł. został zaopiekowany w szpitalu. To było niecałe dwa miesiące przed katastrofą na placu Rodła.

Dla obrony kluczowe jest rozstrzygnięcie stanu psychicznego sprawcy w chwili popełniania czynu, także w kontekście wspomnianych wydarzeń ze stycznia, gdy niespełna dwa miesiące przed dramatem na placu Rodła trafił do szpitala psychiatrycznego.

- Chcielibyśmy najpierw poznać fakty, zobaczyć, z czego te fakty wynikają, jakie są dokumenty - odpowiadał mecenas Zbroja. - Wtedy dojdzie do oceny tych faktów i trzeba się będzie rzeczywiście zastanowić, czy również systemowo coś tutaj zawiodło? Bo na pierwszy rzut oka nie można nie odnieść wrażenia, że do zdarzenia 1 marca na placu Rodła mogło dojść właśnie w związku z chorobą psychiczną sprawcy z którą boryka się od kilku lat.

W portalach społecznościowych i wśród szczecinian bardzo żywa była dyskusja dotycząca narodowości sprawcy. Obrońca oskarżonego przecina spekulacje: - Nie ma wątpliwości, że podejrzany jest narodowości polskiej, jest szczecinianinem. Powiem tak: potencjalna niepoczytalność nie ma narodowości, choroba psychiczna może dotknąć każdego - podkreśla Patryk Zbroja.

Po tym, jak Grzegorz Ł. wjechał w grupę ludzi na placu Rodła 1 marca 2024 roku, rannych zostało 19 osób w tym dwie ciężko. Jedna z nich zmarła. Prokuratura nie wyklucza zmiany kwalifikacji czynu z usiłowania zabójstwa na zabójstwo.

Co miał w głowie, gdy wjeżdżał w ludzi na Rodła

kalendarz

data publikacji: 11.06.2024

autor: Andrzej Kutys