Słuchaj nas!
Teraz gramy:

Rolnicy w Szczecinie mówią o "aferze gruntowej"

kalendarz

data publikacji: 24.06.2024

autor: Andrzej Kutys

Kategorie:

Polska i świat Pomorze Zachodnie Szczecin

Wieloletnia dzierżawa ziemi 500 ha dla obywatela Francji i raport NIK, który mówi w tym przypadku o "o możliwości wystąpienia mechanizmów korupcjogennych": - Nazwijmy rzecz po imieniu, to są "machloje i korupcja - mówili rolnicy, którzy dzisiaj przyjechali do Szczecina i domagali się unieważnienia umowy zawartej przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa.

Już wcześniej, w 2023 roku protestowali przed KOWR przeciwko tej dzierżawie - teraz pokazują raport Najwyższej Izby Kontroli i podkreślają, że "potwierdza nieprawidłowości", które wcześniej zgłaszali. Czyli preferencyjne i w ich ocenie wyjątkowo preferencyjne traktowanie francuskiego przedsiębiorcy. Umowę zawarto też niezgodnie z ustawą, więc jest nieważna - mówią protestujący.

- Liczymy na to, że nowy zarząd KOWR-u i nowy rząd, który mówi bardzo dużo o praworządności, wreszcie tę praworządność przywróci - mówił przewodniczący protestu rolników Paweł Toporek. - Premier był poinformowany o sytuacji, mamy nadzieję, że jego opieszałość to był efekt czekania na raport NIK - a ten już jest. Nie wyobrażamy sobie, żeby dalej w Polsce były tolerowane nieważne umowy. Bo to jest jawne okradanie i robienie durni z obywateli. Nazwijmy rzecz po imieniu: to są machloje i korupcja.

Nowa dyrektor szczecińskiego oddziały KOWR Justyna Jakubowicz-Dziduch mówiła na spotkaniu z protestującymi, że decyzję zapadają w Warszawie oraz, że przyjmuje ich petycję: - Przekażę ją do dyrekcji generalnej i o ewentualnych decyzjach czy spotkaniach będę Państwa informowała. Nie czuję się w tej chwili uprawniona, aby się wypowiadać za czasy zamierzchłe. W obronie samej instytucji powiem, że jeżeli chodzi o działania korupcyjne, mamy odpowiednie procedury i one są stosowane. Ale na tym etapie zostawmy to, czekając na dalsze rozstrzygnięcia, trudno się odnosić do spraw i decyzji, które kiedyś zapadły - mówiła Justyna Jakubowicz-Dziduch.

Chodzi o umowę dzierżawy prawie 500 hektarów we wsi Babinek. Jak podkreślają rolnicy, sprawę monitorowało ministerstwo rolnictwa rządu PiS oraz ambasador Francji. Zdaniem protestujących, dzierżawa jest na wyjątkowo korzystnych warunkach, na 20 lat, "gdzie w regionie to maksymalnie 10 lat, bardzo niski czynsz oraz wymóg wyłączenia z dzierżawy mniejszej ilości hektarów niż powinien. Jak podsumowała to NIK, dzierżawca tzw. Francuz był traktowany przez centralę KOWR w sposób wyjątkowy i był to jedyny przypadek w kraju" - piszą protestujący w komunikacie prasowym.