Rodziców trzeba zabezpieczyć, jeżeli skończy się dofinansowanie - mówią radni z opozycyjnego w szczecińskiej radzie miasta klubu PiS. Chodzi o decyzję KO i prezydenta, aby zwiększyć do 1500 złotych miesięcznie opłaty za żłobki - z zastrzeżeniem, że cała kwota będzie pochodzić z rządowego programu "Aktywny rodzic". A co, jeżeli program się skończy? - zastanawia się PiS.

W ocenie Krzysztofa Romianowskiego, szefa klubu Prawa i Sprawiedliwości w Radzie Miasta Szczecin, do uchwały o podwyżce należy dopisać zastrzeżenie: - "Odpłatność obowiązuje wraz z trwaniem rządowego programu "Aktywny Rodzic"". Chodzi o to, że w tej uchwale brakuje zapisu, co stanie się, kiedy wspomnianego programu zabraknie? A być może po wyborach prezydenckich ustanie. Tego nie wiemy, a dzisiaj mamy kolejną kampanię wyborczą i Platforma Obywatelska po raz kolejny próbuje kupić wyborców. Jeżeli tego zapisu w uchwale nie będzie, to po ustaniu tego programu ceny w żłobkach zostałyby niestety na poziomie 1500 złotych - wyjaśniał Romianowski.

Z taką poprawką opozycja z PiS jest skłonna poprzeć projekt uchwały z podwyżkami. Przypomnijmy, jak niedawno informowali współrządzący miastem radni KO oraz prezydent Szczecina Piotr Krzystek, podwyżki rodzice nie odczują. Wzrośnie opłata za wyżywienie, średnio do około 240 złotych - ale skoro wcześniej (licząc właśnie z wyżywieniem), koszt pobytu dziecka wynosił średnio 572 złote, to ostatecznie w miesiącu opiekunowie zapłacą mniej, tyle co za wspomniany "wkład do kotła" - podkreślali politycy KO i prezydent miasta na konferencji prasowej. W budżecie państwa na ten rok zapisano 8,5 miliarda złotych na realizację programu "Aktywny rodzic".