"Skok na kasę" z kieszeni szczecinian - działacze wchodzącej w skład Konfederacji partii Nowa Nadzieja skrytykowali pomysł podniesienia cen biletów w szczecińskiej komunikacji miejskiej, oraz proponowane wyższe opłaty i powiększenie Strefy Płatnego Parkowania w mieście.

We wtorkowej Rozmowie Radia Super FM wiceprezydent Łukasz Kadłubowski podkreślał, że za około 20 milionów złotych dodatkowo z biletów, będzie można podnieść pensje pracownikom komunikacji - co oznaczałoby mniej odwołanych kursów.

Dariusz Olech z Nowej Nadziei komentując te słowa Kadłubowskiego stwierdził, że miasto "nieodpowiedzialnie dysponuje swoimi finansami": - Czkawką odbijają się niektóre inwestycje, które służą ego rządzących, na przykład Fabryka Wody. My wiemy, że do tej Fabryki Wody będziemy dokładać pieniądze z budżetu miasta. I myślę, że sprawa podwyżek cen biletów komunikacji i opłat w SPP to również pokłosie tego, że rządzący miastem zdają sobie sprawę z budżetu, który może się nie spiąć przez inwestycje, które powstały, chociaż nie było na nie pieniędzy - mówił działacz Nowej Nadziei.

Podobnie, zdaniem działaczy Nowej Nadziei, zmiany w SPP nie rozwiążą problemu rotacji w strefie i zamiast podwyżek czy powiększania jej rozmiaru, należy inwestować w parkingowce, które powinny powstać już dawno temu. Nowa Nadzieja nie ma swoich przedstawicieli w szczecińskiej Radzie Miasta.

Według planów miasta, podwyżki cen biletów oraz SPP miałyby miejsce w przyszłym roku.