Zwrot akcji w głośnej sprawie inwestycji dewelopera na ulicy Szymanowskiego, tuż przy urzędzie miasta i szczecińskich Jasnych Błoniach. Wojewódzki Sąd Administracyjny 11 października uznał, że blok mieszkalny w tym miejscu będzie niezgodny z planem zagospodarowania.

Przy czym, wcześniej pracownicy urzędu - a później badający sprawę prawnicy dwóch wojewodów - oceniali, że nie ma podstaw do nie wydania pozwolenia na budowę.

Do sądu zwrócili się mieszkańcy okolicznych bloków i tamtejsza wspólnota mieszkaniowa, protestujący przeciwko inwestycji tuż pod ich oknami, oznaczającej także wycinkę zieleni w tym miejscu.

O wyroku WSA informował miejski radny Zielonych Przemysław Słowik, który kilkukrotnie organizował konferencje w tej sprawie i popierał walkę mieszkańców: - Decyzja sądu była druzgocąca dla dewelopera, cofa pozwolenie na budowę i mówi o tym, jak bardzo ta inwestycja nie powinna mieć miejsca w tym zakresie na ulicy Szymanowskiego. Świadczy też o tym, że coś było nie tak w kwestiach formalnych. I w urzędzie powinna się zapalić "lampka ostrzegawcza", żeby zdecydowanie dokładniej weryfikować dokumenty i myśleć też o stronie społecznej danego postępowania - komentuje po wyroku radny Słowik.

Natomiast, obecnie działka przy ulicy Szymanowskiego, wciąż należąca do firmy Modehpolmo, jest "dziurą w ziemi" z której usunięto wszelką roślinność.

- Podobno przedstawiciel dewelopera miał nietęgą minę po ogłoszeniu wyroku - dodawał Słowik. - Co nie zmienia faktu, że poniesione nakłady, które idą w miliony będą na pewno motywowały tę firmę do złożenia apelacji i dalszej walki. Ale tutaj determinacja i nas, i mieszkańców, jest tak samo silna, żeby do końca walczyć, aby ta budowa nie powstała.

Przedstawiciele firmy Modehpolmo nie komentowali w mediach protestów mieszkańców ulicy Szymanowskiego. Nie pojawili się także na zwołanej w tej sprawie komisji budownictwa szczecińskiej Rady Miasta.