data publikacji: 20.11.2024
Kategorie:
Albo politycy zrobią coś z napływem nawozów, które są produkowane w Rosji i Białorusi - albo polski i unijny przemysł chemiczny upadnie - mówili liderzy związkowi podczas protestu Solidarności na ulicy Dębogórskiej, przy nabrzeżu portu w Szczecinie, gdzie masowo ma trafiać taki towar.
Szef regionalnej Solidarności Mieczysław Jurek podkreślał, że Szczecin stał się największym portem przeładunkowym nawozów, produkowanych wyjątkowo tanio za wschodnią granicą.
- Import nawozów ze ściany wschodniej wzrósł ostatnio o 270 procent, a tych wieloskładnikowych o 60 procent, to dobija nasz przemysł chemiczny - podkreślał Jurek. - Te sprowadzane nawozy są gorszej jakości, nie spełniają norm, ale są tanie, więc znajdują nabywców. Żaden przemysł unijny nie wytrzyma konkurencji przy takim procederze.
W produkcji nawozów najważniejszym surowcem jest gaz - którego cena dla Zakładów Chemicznych Police i Grupy Azoty w Unii Europejskiej jest zdecydowanie wyższa niż w Rosji i na Białorusi - mówi Anna Tarocińska z zarządu ZCH Police podczas protestu w Szczecinie.
- Nie oszukujmy się - jest to gaz, na który jest nałożone embargo i w tych nawozach napływa na nasz rynek gaz, który jest w Rosji dużo tańszy - mówi Tarocińska. - Podobnie jest z surowcami: my nie możemy kupić taniej soli z Białorusi, bo są sankcje. A w tych nawozach ona jest i legalnie przekracza granice Unii Europejskiej. To dla mnie jest bulwersujące i nieakceptowalne.
Ostatnio w Zakładach Chemicznych Police restrukturyzacja objęła 300 osób. Związkowcy wystosowali list do premiera Donalda Tuska i wręczyli go przedstawicielowi rządu w regionie, czyli zachodniopomorskiemu wojewodzie Adamowi Rudawskiemu.
data publikacji: 20.11.2024