data publikacji: 17.12.2024
Kategorie:
Okolicznościowe słowa, kwiaty a przede wszystkim pamięć o szesnastu, często bardzo młodych, ofiarach komunistycznej władzy, która postanowiła użyć siły wobec protestujących 17 grudnia 1970 roku szczecinian. Na placu Solidarności, tam, gdzie przed lat padały strzały wojska i milicji, uczczono tych, którzy zapłacili życiem za marzenia o wolnej Polsce.
Dramat polegał również na tym, że śmierć dosięgła także przypadkowe osoby, tak jak 16-to letnią Jadwigę Kowalczyk, która mieszkała nieopodal - trzy kule wpadły wpadły przez okno.
- Gdy wróciłem do domu, na ścianach widać było ślady po strzałach, a siostra była już zabrana do kostnicy - opowiada brat zamordowanej. - Później przyszli wieczorem, zaproponowali pogrzeb - ale co to był za pogrzeb przy reflektorach. Jedni z kolegów przyszli z wieńcem na którym były słowa o "zamordowanej koleżance", to już ubek kiwał palcem, że to nie przejdzie.
Waldemar Brygman ze Stowarzyszenia Grudzień '70 - Styczeń '71 został wtedy ranny: - Wielka trauma, do końca życia. Tragiczne jest to, że tak wiele młodych osób zginęło - mówi Brygman.
Prezydenta RP Andrzeja Dudę na uroczystościach reprezentowała minister Beata Kempa: - Wydarzenia Grudnia 70 uczą nas, że wolność nie jest nam dana, a zadana. Ogromne emocje i wielki zaszczyt być tutaj razem z tymi, którzy w tamtych dniach walczyli o to, żebyśmy my dzisiaj żyli w wolnym kraju - mówiła Kempa
Przedstawiciel rządu w regionie, wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski podkreślał w wystąpieniu, że ta historia nie może się już nigdy powtórzyć: - Gdy Polak strzela do Polaka i te 16 osób chciałbym, żeby w historii naszego miasta oraz państwa były ostatnimi ofiarami, gdy obywatele giną z ręki współobywateli - mówił Rudawski.
Za wydarzenia Grudnia 70, za ofiary i rannych nikt nie poniósł odpowiedzialności karnej.
data publikacji: 17.12.2024