Jeden wytykał, że godziny "dziwnym trafem" pasują sieciom handlowym, choć ideę chwalił - inny mówił o "zakładania kagańców" mieszkańcom - w Rozmowie Radia Super FM politycy partii, których nie ma w szczecińskiej radzie miasta - z Razem i Konfederacji - komentowali decyzję o wprowadzeniu w Szczecinie nocnej prohibicji.

Długie debaty, wstrzymanie tego głosowania przed II turą wyborów prezydenckich - i wreszcie we wtorek 17 czerwca na sesji Rady Miasta Szczecin 22 głosy "za" rządzących z KO i OK Polska - przy sprzeciwie PiS. 

Adam Kościelak z Razem wprowadzenie zakazu co do zasady popierał, Rafał Kubowicz z Konfederacji miał odmienne zdanie.

- Radni popierający zakaz kłamią - w kampanii wyborczej i teraz kłamią - na przykład Marek Kolbowicz [klub OK Polska - przyp. red.] kłamie, że obiecał cokolwiek mieszkańcom, a ja pamiętam doskonale kampanię wyborczą do samorządu i tam nie było żadnych ustaleń dotyczących ani strefy czystego transportu, ani prohibicji, ani tych wszystkich innych kagańców - w skrajnie nieodpowiedzialny sposób została ta uchwała przegłosowana i dlatego nie będę się teraz gryzł w język - mówił Kubowicz.

- Ja ja się cieszę, że jest ta uchwała - oceniał Kościelak. - Tylko chciałbym zauważyć, że dziwnym trafem godziny są sprzężone z godzinami funkcjonowania pewnej "płazowatej" sieci handlowej. Wcześniej mowa była o godzinach obowiązywania zakazu, od 22 do 6 rano - teraz jest nagle 23-6, Ale tutaj największym pokazem hipokryzji była jednak postawa radnych PiS, którzy przecież przez lata zabiegali o tę uchwałę.

Wspomniany przez polityka Razem PiS głosował "przeciw", bo jak tłumaczył szef tego klubu radnych, do zmiany zdania w sprawie nocnej prohibicji "przekonali ich mieszkańcy Szczecina". 

Zakaz nocnej sprzedaży alkoholu w szczecińskich sklepach - także na stacjach benzynowych - zacznie obowiązywać od połowy lipca, alkohol między 23 a 6 rano będzie można kupić w pubach, klubach czy restauracjach. Zdaniem pomysłodawców z KO to poprawi bezpieczeństwo szczecinian.