Przez cały grudzień emitowano klasyczne filmy, natomiast ostatniego dnia, czyli 28 grudnia, fani kina mogli przejechać się specjalnym tramwajem i zobaczyć najważniejsze miejsca dla szczecińskiej kinematografii - tak wyglądał miesiąc świętowania 130-lecia kina w Pionierze.

Dokładnie 28 grudnia 1895 roku w Paryżu swój pierwszy film pokazali bracia Lumiere - właśnie ta data uznawana jest za symboliczny początek kina, którego 130-lecie świętowano w Kinie Pionier. Od 7 do 28 grudnia emitowano klasyczne filmy, widzów zapraszano na prelekcje, a gościem przeglądu był aktor Adam Ferency.

Jak mówił dyrektor artystyczny kina Krzysztof Spór, emisje "klasyków" cieszą się nieustającym zainteresowaniem:

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, że klasyka przyciągnęła tak duże rzesze widzów. Niektóre pokazy były niemal w komplecie wyprzedane, to jest bardzo dobra wiadomość, bo oznacza, że klasyka ciągle cieszy się dużym zainteresowaniem widzów. Ona przeżywa renesans. Jest też tak trochę, że nowe filmy czasami nie spełniają naszych oczekiwań, a w klasyce możemy znaleźć naprawdę ciągle znakomite filmowe wypowiedzi. Po 130 latach mogę z taką pewnością powiedzieć, że kino żyje i ma się nieźle, bo jeśli sale są pełne na starych, klasycznych filmach, gdzie widzowie ciągle przeżywają te emocje, to jest chyba najlepszy dowód na to, że widzowie ciągle są, tylko czekają na odpowiednie propozycje.

Finałowy dzień obchodów to jednak nie tylko filmy - zorganizowano przejazd po Szczecinie, szlakiem najważniejszych dla kina miejsc w stolicy Pomorza Zachodniego. Przewodnik Przemek Głowa opowiadał, co, i dlaczego, musi się znaleźć na trasie takiej podróży:

- Myślę, że trzeba odwiedzić Kino Pionier, które jest najstarsze, obok mamy Kino Kosmos, też kawałek historii współczesnej polskiej kinematografii. Warto też poszukać, oczywiście znajdziemy w internecie wiele filmów wokół Szczecina. Co ciekawe, kino w ciągu 130 lat miało różne momenty, kilka razy wydawało się, że niknęło, że rozwój technologii trochę przyćmi kino. To jest imponujące, bo potem czytamy, że w latach 60. kilka milinów osób chodziło rocznie do kina, ale musimy też wziąć pod uwagę, że wtedy nikt nie miał telefonu z ekranem w kieszeni.

Po zakończeniu przejazdu widzów zaproszono jeszcze na 3 seanse - pokazywano "Braci Lumiere" z 2016 roku, polski międzywojenny film "Zew Morza" z muzyką na żywo oraz "Królową Margot".